środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 7

~~~~~~~~~~~~~~~~

Siedziałam na wielkiej, szarej kanapie, postawionej gdzieś na środku sporego pomieszczenia, które robiło za garderobę chłopaków. Chociaż ogółem białe ściany, szare albo czarne meble i proste, srebrne halogeny nadawały raczej zwykłego i nieco ponurego nastroju temu wnętrzu, to gwar jaki tu panował, całkowicie zagłuszał to wrażenie. Piątka zwyczajnych chłopaków potrafiła sprawić, że wszystko wydawało się lepsze, weselsze. Prawdę mówiąc nie robili nic nadzwyczajnego, ale te proste, normalne dla nich czynności, miały w sobie taki urok, który to wszystko napędzał. I nie umiem tego nazwać, ale tak było. Harry drażnił Caroline, stylistkę, wydurniając się, kiedy ona starała się zrobić mu chociaż jedno normalne zdjęcie, a chociaż kobieta robiła naburmuszoną minę, to bawiło ją zachowanie mojego brata. Louis odbijał piłkę od pleców Cala, jednego z ochroniarzy, próbując go wkurzyć. Oczywistym było, że mężczyzna i tak będzie dalej stał jak skała, żeby nie dać mu satysfakcji. Tomlinson'owi może nie udawało się wyprowadzić z równowagi Cala, ale Lou, to już inna bajka. Dźwięk jaki dawało odbijanie piłki od pleców, a następnie od podłogi, doprowadzało ją do białej gorączki. Fryzjerka cicho przeklinała go pod nosem, w czasie, kiedy czesała Liam'a. Jej ruchy stały się nerwowe i chaotyczne, przez co twarz szatyna wykrzywiała się za każdym razem, kiedy zbyt mocno przejechała szczotką po jego głowie. Bawił mnie fakt, że Liam nie zwrócił jej uwagi, tylko siedział cicho, robiąc dziwne miny, ale to było dla niego takie typowe. Zayn był tym, który wydawał się być z nich wszystkich najnormalniejszy. Po prostu siedział w koncie i rysował coś na białym brulionie, położonym na jego kolanach. Był tajemniczy. Malik ogółem należy do osób, które są zamknięte w sobie i mają dwie twarze, jedna to ta cicha, mówiąca nic o mnie nie wiesz oraz druga, to szalona, która pokazywała się w grupie najbliższych znajomych, przyjaciół i rodziny. To zaś czyniło Zayn'a zupełną odwrotnością Niall'a, który bawił się z Lux, a przy tym wyglądał na czteroletnie dziecko. Ten uroczy, niepozorny blondynek był otwartą księgą, emocje się z niego wylewały. Niall nie umiał ukrywać swoich uczuć, nie umiał śmiać się, kiedy chciało mu się płakać ze smutku, tak samo jak nie umiał się nie śmiać, kiedy był szczęśliwy. Trzymanie języka za zębami też nie było jego mocną stroną, był bezczelny. Wiem, że nie wyglądał poważnie z kocimi wąsami, które dorysowała mu Lux, a zazwyczaj zachowywał się jak wiecznie głodny czterolatek, ale był odpowiedzialnym człowiekiem, którego ciężko wyprowadzić z równowagi. Ten blondyn po protu chciałby się przyjaźnić z każdą osobą stąpającą po tej planecie, gdyby było to możliwe, a to sprawia, że łatwo go zranić. Myślę, że należy do osób, które bardziej niż bólu fizycznego, boją się bólu psychicznego. Źle dobrane słowa,  nieprzyjemny komentarz zabolą go bardziej niż uderzenie poniżej pasa, jeżeli wiecie co mam na myśli.
- To powiesz mi, dlaczego szczerzysz się jak mysz do sera?- zapytał Louis, siadając obok mnie, ponieważ najwyraźniej znudziło się mu odbijanie piłki od Cala.
- Czy odpowiedź, moja ukochana przyjaciółka dzisiaj przyjeżdża, zadowala się Tomlinson?
- Możesz rozwinąć.- powiedział to takim tonem, jakbym rzeczywiście oczekiwała na jego pozwolenie.
- Megan. Jutro są jej urodziny, a Paryż to jej marzenie. Po za tym stęskniłam się za nią.- wytłumaczyłam.
- Czekaj. Megan, jak Megan, której Harry nie cierpi z jakiegoś powodu.- wtrącił Niall, siadając na podłodze naprzeciwko kanapy na której siedzieliśmy. Posadził sobie na kolanach Lux, dając jej możliwość malowania kredkami po białej kartce, która leżała na stoliku przed nią.
- Dokładnie ta.
- Dlaczego on jej tak właściwie nie cierpi?- zapytał Louis.
- Cóż, to działa w obie strony, a zaczęło się, kiedy byliśmy w przedszkolu. Nasze mamy się przyjaźniły i często u siebie bywaliśmy. W skrócie mówiąc, Harry obciął jej pół warkocza, a ona w akcie zemsty ogoliła mu brwi.- powiedziałam, a zaraz po tym po pomieszczeniu rozszedł się donośny śmiech chłopców.
- O mój Boże! Już się nie mogę doczekać poznania tej dziewczyny.
~~~~~~~~~~~~~~~~
- GEMMA!- krzyknęła blondynka, wysiadając z czarnego auta, na parkingu pod areną.
- Też się cieszę, że cię widzę.- cichy chichot opuścił moje usta, kiedy Megan uwiesiła się na mojej szyi.
- O mój Boże, ale ty wyrosłaś.- powiedziała, odsuwając się ode mnie i chwytając moje policzki w swoje dłonie. Oczywiście zaczęłam się śmiać, bo widziałyśmy się nieco ponad dwa tygodnie temu, a ona zachowywała się jak moja babcia.
- Tęskniłam za tobą. Chodź, poznasz chłopaków.
Objęłam blondynkę jedną ręką i razem ruszyłyśmy do wejścia.
- Więc jak minęła ci podróż?
- Całkiem znośnie, pomijając to, że facet, który siedział obok mnie chrapał jak stara lokomotywa.
- Co mu zrobiłaś?- spojrzałam na nią podejrzliwie, bo to Megan, a ja ją znam.
- Dlaczego od razu to zakładasz?
- Daj spokój Meg, nie ze mną udawanie niewiniątka, znam cię. Więc?
- Powiedzmy, że woda niechcący wypłynęła z butelki prosto na jego spodnie.
- Nie łatwiej byłoby po prostu go obudzić, szturchając go?- zaśmiałam się, wyobrażając sobie tą sytuację.
- Wtedy nie byłoby zabawy.- tę wypowiedź możecie sobie zakodować, ponieważ to jest odpowiedź Megan za każdym razem, kiedy zrobi coś głupiego.
- Gemma!- zatrzymałam się na chwilę, żeby poczekać aż Johny, prawa ręka Paul'a, do nas podbiegnie.
- Co tam?
- Mam przepustkę dla twojej przyjaciółki.- uśmiechnął się, pokazując trzymaną w dłoni plakietkę na smyczy.
- Dzięki.- odwzajemniłam uśmiech, biorąc przedmiot z jego ogromnej dłoni.- A to właśnie jest Megan. Meg to jest Johny.- przedstawiłam ich sobie.
- Miło mi cię poznać. A teraz wybaczcie moje panie, ale obowiązki wzywają.
- Jasne. Jeszcze raz dzięki!- krzyknęłam za nim, kiedy on zdążył już odbiec na odległość jakiś dziesięciu metrów, po czym zawiesiłam plakietkę na szyi Meg i ruszyłam dalej.- I lepiej się z nią nie rozstawaj, chłopcy mają bardzo mocną ochronę.- ostrzegłam, wiedząc, że gdybym tego nie zrobiła, to ona zapewne zgubiłaby ją po jakiejś godzinie.
Kiedy w końcu znalazłyśmy się pod garderobą chłopaków, otworzyłam drzwi i przepuściłam Meg. Momentalnie cała uwaga skupiła się na blondynce, której to nawet nie ruszyło, bo ona lubiła być w centrum uwagi.
- Tak więc, wszyscy to jest Megan, moja przyjaciółka. Megan to są wszyscy.
- Cześć.- uśmiechnęła się, pokazując rząd śnieżnobiałych zębów, których zawsze jej zazdrościłam. Reszta oczywiście odpowiedziała jej tym samym. Widziałam jak Louis podnosi się z kanapy, żeby podejść i przedstawić się Meg, ale przerwało mu to pojawienie się Harry'ego w samych bokserkach.
- Caroline one są Zayn'a.- powiedział i zatrzymał się w półkroku, kiedy w końcu się zorientował o obecności blondynki.- Megan.
- Harry.
To było ich standardowe powitanie, wypowiadanie swoich imion oschłymi i oficjalnymi tonami głosu.
- Mógłbyś się ubrać.
- Wiem, że podoba ci się to co widzisz.
- Żebyś jeszcze coś tam miał.- zakpiła, wskazując dłonią na jego bokserki. Wszyscy, włącznie ze mną wybuchnęli śmiechem, Megan przyglądała się Harry'emu z triumfalnym uśmiechem wymalowanym na twarzy, a ten z kolei zaczerwienił się ze złości i łapiąc uprzednio właściwe spodnie, wrócił do łazienki.
- Jestem Louis.- Tomlinson w końcu do nas podszedł i przedstawił się, przytulając lekko blondynkę.- Nie masz pojęcia jak się cieszę, że mogę w końcu poznać dziewczynę, która umie mu dopiec, zamiast lecieć na jego kasę i rzekomy urok.
- Dziękuję. Chyba.- odparła Meg uśmiechając się do niego lekko.
Reszta również uczyniła swoje powinności, a w między czasie wrócił Hazz, który pozostał cicho, siadając na fotelu obok Louis'a.
- Więc co się tu dzieje?- zapytał Liam, wskazując na Meg i Harry'ego, który mierzyli się wzrokiem.
- Oh. Oni już tak mają, nie przejmuj się.- zaśmiałam się, przerywając tą ich bezsensowną walkę na spojrzenia, przez zasłonięcie oczu Megan.
- Chłopaki za piętnaście minut wchodzicie.- w drzwiach pojawiła się jedna dziewczyna z ekipy, przerywając tym samym wypowiedź Liam'a, który chciał o coś zapytać Meg, ale tak jak wspomniałam, nie dane było mu dokończyć.
Cała piątka podniosła się i ruszyła do drzwi, a Harry wręcz wybiegł, co z kolei spowodowało cichy chichot u Megan.
- Myślę, że też powoli pójdziemy zająć sobie dobre miejsca z boku sceny.- powiedziałam, chwytając blondynkę za rękę i ciągnąc ją za sobą.- Idziesz Lou?
- Przyjdę później, muszę coś załatwić.
- Ok.
Tak więc zaprowadziłam moją przyjaciółkę w miejsce, które zajmowałam na każdym koncercie chłopaków, zmieniałam tylko miasto. Przyszłyśmy akurat w momencie, kiedy support, którym był jakiś francuski dj, opuszczał scenę. Zaraz po tym światła pociemniały, a z głośników zaczęły płynąć pierwsze nuty Up all night. Następnie rozbłysły światła, ukazując sylwetki piątki chłopaków, a arenę ogarnął jeszcze większy krzyk niż przed chwilą. Obie z Meg sporo się wydurniałyśmy, udając rozwrzeszczane fanki, ale dobrze się bawiłyśmy, a chłopcy razem ze swoimi fankami zaśpiewali Happy Birthday Megan, z okazji jej jutrzejszych urodzin. Ja oczywiście jak za każdym razem nie umiałam się powstrzymać i najbardziej skupiałam się na Niall'u i wiem, że moja przyjaciółka to zauważyła, bo posłała mi zdziwione spojrzenie, ale ja to po prostu zignorowałam.
- Dziękuję chłopcy, to było coś.- powiedziała Megan, kiedy znalazłyśmy się za kulisami po zakończeniu koncertu. Przytuliła każdego z osobna, oczywiście oprócz Harry'ego z którym wymieniła tylko krótkie spojrzenie i to ich bezuczuciowe "Megan-Harry". Ta, oni nigdy się chyba nie zmienią.
~~~~~~~~~~~~~~~~
- Więc?- zapytała Megan, kiedy tego samego dnia siedziałyśmy na łóżku w naszym hotelowym pokoju, popijając czerwone wino. To był właśnie sposób w jaki uwielbiałyśmy spędzać wieczory od zawsze. Siedziałyśmy na łóżku i rozmawiałyśmy, popijając sok pomarańczowy, który w miarę upływu czasu zamienił się na wino, ewentualnie piwo.
- Co więc?
- Nie udawaj głupiej. Co to było na koncercie?
- Dalej nie wiem o co ci chodzi.
- Boże! Chodzi mi o to, że przez jakby większość czasu patrzyłaś na Niall'a. Czy ja o czymś nie wiem?- poruszyła jednoznacznie brwiami, uśmiechając się znacząco.
- Nie.- zaprzeczyłam od razu.- Między nami nic nie ma. 
- To dlaczego się tak na niego patrzyłaś?
- Bo to nie jest tak, że on mi się podoba, czy coś. Znaczy jest przystojny, uroczy i śmieszny, ale nie patrzę na niego w tej kategorii, bo oboje znamy zasady.
- No tak, pieprzone zasady pana Harry'ego Debila Styles'a.- wtrąciła blondynka, przewracając oczami.
- Daj mi dokończyć. Przyglądam się mu, bo mnie intryguje. Po prostu nie wiem, wydaje się być taki niewinny, ale umie być bezczelny praktycznie cały czas. I nie wiem, chyba trochę jest do mnie podobny, więc myślę, że moglibyśmy być bardzo dobrymi przyjaciółmi, bo mam wrażenie, że umiałby mnie zrozumieć i popatrzyć na świat z mojej perspektywy.
- Więc to zrób.
- Ale że co?
- Zaprzyjaźnij się z nim. Pogadajcie albo coś.
- Tak, pewnie to zrobię.
- No i po problemie. A tak swoją drogą to szkoda, że nic do niego nie czujesz w taki sposób.- westchnęła.
- Dlaczego?- zapytałam zdziwiona, ponieważ na serio nie rozumiałam jej zawiedzenia, ani intencji w tej sprawie.
- Stworzyli byście ładne dzieci.- wypaliła, a to było dla niej takie typowe. Cała Megan.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak więc przepraszam za nie dodawanie rozdziału przez tak długi okres czasu, ale skupiłam się na zakończeniu pierwszego bloga.
Od tej pory ten będzie moim priorytetem, zważając na to, że założonego mam trzeciego bloga.
Będę starać się dodawać rozdziały w miarę długie i często, ale od poniedziałku zaczynam pierwszą klasę liceum i wiecie w takich szkołach pierwsze pół roku to kwestia utrzymania się, a mi na prawdę na tej szkole zależy.
Tak więc postaram się pisać w każdej wolnej chwili, ale nie obiecuje ile będzie mi to zajmować.
Kolejna sprawa, to to, że nie mam za bardzo weny. Znaczy wiem mniej więcej co chcę umieścić w tej historii i jak ją zakończyć, ale nie mam konkretnego pomysłu na napisanie rozwinięcia, a to również ma wpływ na szybkość pojawiania się rozdziałów.
Do następnego :*
Charlie xx

sobota, 16 sierpnia 2014

One shot.

Więc przepraszam za niedodawanie rozdziału, ale nie mam weny, a po za tym, kończę pierwszego bloga i skupiam się na nim. Dlatego daję wam one shota. Zaznaczam, że nie jestem jego autorką, jedynie go przetłumaczyłam i otrzymałam na to zgodę od jego autorki. Mam nadzieję, że zrozumiecie i poczekacie na prawidłowy rozdział. Miłego czytania :* I przepraszam, że nie jest to idealne, ale tłumaczenie nie jest wcale takie łatwe jak się wydaje i niektóre rzeczy po prostu nie mają sensu w języku polskim.
Oryginał: link

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

"Dlaczego do cholery przyjeżdżamy gdzieś, gdzie jest tak zimno, w styczniu?!" Niall krzyknął, starając się rozgrzać swoje kości, zmrożone przez mroźne powietrze ich kolejnego przystanku na trasie koncertowej, Minnesoty.

Wszyscy trzęśli się pod swoimi kurtkami i czapkami, nawet jeśli był to tylko krótki spacerek od ich busa do drzwi hotelu, czyli jakieś czterdzieści metrów. Musieli manewrować wokół kopców śniegu i arkuszy lodu, każda nieuwaga mogła przyprawić im kontuzji, do póki nie znaleźli się w lobby. "Cholera." Powiedział po prostu Louis, ciągle otulając się swoją zbyt dużą kurtką.

Już zwrócili na siebie uwagę i wiedzieli, że potrzebują Paul'a, żeby przyszedł i powiedział im gdzie są ich pokoje i jak uniknąć wścibskich spojrzeń wszystkich fanów, na najbliższe kilka godzin. Gemma skuliła się za Harry'm, a Zayn przysunął się bliżej Liam'a z przyzwyczajenia. Było okropnie zimno podczas rozmowy o większej ilości śniegu i czy to w ogóle możliwe, a wszyscy po prostu chcieli ciepłego łóżka, żeby się położyć.

Na szczęście Paul przyszedł, jakby właśnie był na Karaibach, a nie gdzieś w środku lodowatej Minnesoty i poprowadził ich do góry na piętro. Louis wypuścił z siebie oddech ulgi, podobnie jak reszta. Był najbardziej wkurzony faktem braku posiadania prywatności, nawet w hotelu.

Gemma i Harry mieli dzielić niewielki pokój w połowie korytarza, Louis dostał pokój tylko dla siebie, podobnie jak Zayn, Liam i Niall. Wszyscy rozeszli się w odpowiednie kierunki, bez wątpienia mając zamiar wziąć ciepły prysznic i wskoczyć w swoje najcieplejsze ciuchy. Rano i tak przyjdzie szybko.

Chodzi o to, że nikt z nich nie spodziewał się, ze obudzą się na własną rękę, a nie tak jak zazwyczaj przez telefon z recepcji. Coś było nie tak i oni wiedzieli to od razu.

Liam zadzwonił do Paul'a tak szybko jak zrozumiał, że obudził się jako pierwszy i to była jego robota, żeby ostrzec resztę zespołu. Zapukał do drzwi Louis'a, informując go, że dzięki śnieżycy, która nawiedziła okolicę, zostali uwięzieni w hotelu. "Drzwi do hotelu nie otworzyły się. Utknęliśmy tu dopóki to nie przejdzie i nie wyczyszczą tego." Wyjaśnił sfrustrowany Liam.

"Nie ma koncertu?" Zapytał niepewnie Louis.

Liam pokręcił przecząco głową. "Paul powiedział, że jesteśmy w środku burzy i nadchodzi więcej śniegu." Wyjaśnił.

Louis prychnął i zapytał. "Dlaczego do cholery przyjechaliśmy tutaj o tej porze roku. Ostrzegali nas na Twitterze, wiesz, fani. Pisali, że tutaj pogoda to gówno w zimie."

Louis kontynuował narzekanie, kiedy zamknął drzwi i upadł na łóżko, a Liam powędrował dalej, żeby ostrzec resztę grupy. Nawet nie próbował dostać się do pokoju Zayn'a, ponieważ zasłużył na odpoczynek.  Dlatego wysłał mu krótką wiadomość tekstową i zniknął  z powrotem w swoim pokoju.

Liam pojawił się ponownie koło południa, żeby zobaczyć niektórych z chłopaków stojących na holu i myślących co można porobić. "Możemy iść na basen popływać albo poćwiczyć czy coś." Zaoferował.

Wszyscy wyglądali na znudzonych, chciał tylko pomóc. Niall zadrwił i powiedział. " Ty naprawdę myślisz, że chcę pracować w śnieżny dzień? To jest mój pierwszy śnieżny dzień kiedykolwiek, stary. Nie zepsujesz mi go, sprawiając, że będę rzeczywiście produktywny."

"Wszyscy powinniśmy się po prostu nachlać." Louis się uśmiechnął.

Widział, że szalona błazenada zawsze zdarza się, kiedy nachleją się razem w zamkniętej przestrzeni, a 99% czasu upływało na śmianiu się i wszyscy mieli zabawę. Może to się nieco zmieniło, przez obecność Gemmy, ale dalej był zdecydowany chór "yeah", więc Louis poszedł na przód z planem.

 Louis pozwolił sobie na zamówienie kilku pełnych butelek alkoholu i kilku innych napojów z hotelowej kuchni i był zadowolony z szybkiego i dyskretnego dostarczenia ich. Potem zawołał ich do swojego pokoju z racji tego, ze był największy (Louis lubił czasami ekstrawagancję i kto mógłby go za to winić, naprawdę?), a następnie zaczęli miksować drinki.

To faktycznie zaczynało się raczej wolno. Zaczęli wybierać film i zdecydowali się na Black Swan, a to było najgorsze. Większość z nich wydawała się znudzona, przynajmniej do czasu niesławnej sceny seksu dwóch dziewczyn. Każda para oczu skupiona była na ekranie, gdzie Mila Kinis, a właściwie jej bohaterka zeszłą w dół Natalie Portman. Jeśli wiecie co mam na myśli. " Czy to naprawdę tak dobrze czuć dla dziewczyn?" Harry zapytał z ciekawością.

Louis kompletnie rozbawiony, odwrócił się do Harry'ego i powiedział. "Zapytaj po prostu swoją siostrę, ponieważ to nie tak, że którykolwiek z nas to wie."

"Albo jeśli jednak wie, to nie dzieli się tymi detalami." Powiedział szarmancki jak zawsze Zayn.

Harry westchnął, a Gemma trzymała swoje usta mocno zaciśnięte w wąską linię, nawet jeżeli ich kąciki podniosły się lekko ku górze. "Więc?" Zapytał Harry. On nigdy nie schodził w dół, kiedy był z dziewczyną, ale któryś z chłopaków musi wiedzieć."Jeden z was musi mieć odpowiedź."

Liam wzruszył ramionami i powiedział. "Dani i ja nigdy nie doszliśmy do tego punktu."

"Nie dzielę się." Zayn powiedział stanowczo jeszcze raz.

"Nigdy bym tego nie zrobił." Louis powiedział po prostu."Nigdy mnie to nie interesowało, a Eleanor nie prosiła."

Harry westchnął. Niall tylko pokręcił głową i powiedział. "Sorry stary. Jedyna dziewczyna, której robiłem minetkę, była tak jakby zmęczona przy tym i nie dokończyłem."

"Może nie robiłeś tego dobrze." Uśmiechnęła się Gemma.

Każdy wydawał się być zszokowany tym, że ona w ogóle się wypowiedziała w tym temacie, włącznie z Harry'm. Nie zamierzał jej o to pytać- nie potrzebował tych szczegółów z życia seksualnego swojej siostry. "Ta dziewczyna jęczała w porządku." Stwierdził Niall, wlepiając wzrok w Gemmę, jakby był dumny z tego, ze może zakwestionować kogoś tak sprytnego jak ona."Wyglądała jakby się jej podobało."

"Zatrzymała cię, zanim doszła. Nie podobało się jej." Powiedziała po prostu.

"Jak możesz to wiedzieć?" Ponownie zakwestionował.

Gemma zaśmiała się i przewróciła oczami, z sporą delikatnością w każdym jej ruchu."To tak jakbyś zapomniał o moim wieku. Oczywiście, że wiem. I potrafię powiedzieć kiedy facet jest w tym beznadziejny, ale stara się to ukryć".

"Nie jestem w tym beznadziejny." Bronił się Niall.

Ponownie melodyjny śmiech Gemmy wypełnił pokój, a Harry tylko patrzył na prawo, gdzie siedziała Gemma i na lewo, gdzie był Niall i przyglądał się im z niepokojem wypisanym na twarzy. Wszyscy siedzieli tam, przyglądając się ich konwersacji i czekając aż wypłynie więcej słów. Udowodnij prawie wydobyło się z ust Gemmy, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. Po prostu przygryzła swoją dolną wargę, a to z kolei nie uszło uwadze Niall'a, i wróciła do oglądania filmu.

Louis powiedział bezgłośne wow , dramatyzując w stronę Zayna, który przytaknął i popatrzył pomiędzy Niall'a i Gemmę jeszcze raz. Nastrój w pokoju nieco się zmienił, to było coś w rodzaju elektrycznego napięcia, którego wcześniej nie było i każdy mógł to wyczuć, tym bardziej zaniepokojony Harry.

Kiedy film się skończył, Louis zaproponował żeby wszyscy wypili po kolejce, żeby uzyskać ich fazę jeszcze raz, ale nie wszyscy byli zainteresowani."Idę sobie po jakieś jedzenie." Powiedział Niall udając się w stronę drzwi."Chce ktoś cokolwiek?"

Louis potrząsnął głową, podobnie jak reszta, a Niall opuścił pokój, nie oglądając się już za siebie. Przetarł dłońmi twarz i uderzył się w policzek. Nie wiedział co myślał, prowadząc tą rozmowę z Gemmą, zwłaszcza, że wiedział iż Harry nie chce żadnego chłopaka blisko swojej siostry, a to jest to czego Niall w tym momencie chciał. Udał się na dół do kuchni, upominając się w myślach, ze zawsze tak robi.

W hotelowym pokoju Louis'a, on rozlewał shoty dla każdego kto został."Jesteś pewna, że tego chcesz Gemma?" Zapytał, a złośliwy uśmieszek tańczył na jego ustach.

"Poradzisz sobie z tym Gems?" Zapytał nerwowo Harry.

Gemma przewróciła oczami i powiedziała. "Poradzę sobie. Zróbmy to."

Opróżniła swój kieliszek wódki razem z resztą, a wszyscy syknęli i skrzywili się w zgodzie. "Co teraz?" Zapytał Liam.

"Upijmy się i obejrzyjmy porno!" Zaśmiał się Harry.

Louis przewrócił oczami, a Gemma powiedziała." Oczywiście, że przytoczyłeś tą okropną komedię romantyczną. "Miłej zabawy przy masturbacji chłopcy. Idę do swojego pokoju zadzwonić do mamy czy coś."

Ponownie zachichotała i podeszła do drzwi, bardziej chwiejnym krokiem tym razem. Uśmiech pozostał na jej ustach, kiedy przemierzała korytarz, idąc do miejsca, gdzie był pokój jej i Harry'ego. Zauważyła jak blond włosy właśnie znikają w jednym z hotelowych pokoi i rzuciła się, żeby zatrzymać je zanim się zamkną. "Mogę się przyłączyć?" Zapytała z niewinnym uśmieszkiem.

Niall odwrócił się, gotów do obrony, w przypadku, gdyby jakiś fan znalazł drogę, żeby się tu dostać, ale odetchnął z ulgą, kiedy zobaczył, że to była tylko Gemma. Zarumienił się trochę i skinął głową. "Oczywiście"

Weszła i zauważyła, że on ma pudełko frytek na wynos. Usiadła obok niego na łóżku ze skrzyżowanymi nogami i zabrała się za podjadanie jego frytek, przeżuwała je cicho, obserwując Niall'a. Wydawał się być zdenerwowany, musiał wyczuć ten dziwny klimat panujący tutaj. To było jak niewypowiedziane wyzwanie pomiędzy nimi teraz. "To w porządku, wiesz." Powiedziała, otumaniona.

Niall spojrzał na nią dziwnie, a ona kontynuowała. "Mam na myśli, nie każdy jest dobry w robieniu minetki." Uśmiechnęła się, jej dołeczki pokazały się, a jej wzrok był absolutnie diabelski. "To dlatego ćwiczysz."

Prawie zakrztusił się swoją frytką. "Ć-ćwiczysz?"

"Tak. Ktoś musi powiedzieć ci, czy robisz to dobrze." Gemma zaśmiała się.

" I chcesz to być ty?" Niall zapytał natychmiast.

Ponownie, Gemma wypuściła z siebie dźwięczny chichot i wskazała na niego frytką, kiedy mówiła. "Twoje słowa, nie moje."  Policzki Niall'a pokryły cię głęboką czerwienią, a ona zapewniła go. "Tak. To jest to co sugerowałam. Wybacz moją szczerość, ale to jest długi czas jak ktoś inny niż ja sama, sprawił, że doszłam."

Niall, ponownie, prawie zakrztusił się swoim jedzeniem. "Ale Harry-," Zaczął.

"Nie musi wiedzieć. Przynajmniej jeszcze nie. Może jeśli to gdzieś zajdzie, on może się dowiedzieć." Gemma wzruszyła ramionami. "Wiem co powiedział w tym cholernym wywiadzie, ale szczerze? Nie obchodzi mnie to. Jesteś prawdopodobnie jedynym, któremu ufa, jeśli chodzi o mnie, więc wykorzystajmy ten fakt, tak?"

"Nigdy mi tego nie wybaczy." Westchnął Niall.

"Zrobi to."Gemma powiedziała łatwo. Zgorszenie zniknęło z jej oczu, kiedy popatrzyła na niego poważnie. "Jeśli to jest dla ciebie dziwne, po prostu powiedz, nie."

Niall wyglądał na niespokojnego, kiedy zastanawiał się chwilę. Jasne, Harry będzie zły na niego, kiedy się dowie, ale Gemma ma rację- Harry ufa mu tak bardzo, że to nie powinien być problem zaufać mu z jego siostrą. Po krótkiej przerwie, Niall uśmiechnął się do Gemmy i powiedział. "Okey. Wchodzę w to."

"Pokarzę ci, ze wiem o czym mówiłam."Zachichotała."Prawdopodobnie nie wiesz jak prawidłowo zrobić minetkę dziewczynie."

"Mylisz się." Niall zaśmiał się, potrząsając głową.

Teraz rzecz biorąc zostali sami, a Gemma mogła w końcu powiedzieć słowa, które miała na końcu języka od kilku godzin. "Udowodnij."

Niall w pośpiechu odłożył frytki na bok, pozwalając im lądować na chybił trafił na stoliku, zanim pochylił się do przodu, żeby złapać usta Gemmy do pocałunku. Niall wiedział wystarczająco o kobietach, żeby wiedzieć, że zaczynasz od całowania, a następnie przechodzisz do poważniejszych spraw. Nie miał poważnej dziewczyny od długiego czasu i to nie było to do czego on i Gemma teraz zmierzali, ale ona zasugerowała, że byłoby to możliwe, więc chciał zrobić dobre pierwsze wrażenie.

Jej pocałunki był tak złośliwe jak jej wzrok, cały język w jednej chwili i w ogóle w drugiej. Pogłębiała pocałunek, żeby posmakować go jej językiem, a następnie cofała go, sprawiając że błagał bez słów o następny. Ręce Gemmy były owinięte wokół ramion Niall'a, kiedy on układał ją prawidłowo na łóżku. Jej długie, piękne włosy rozpływały się po poduszkach, tworząc idealny kontrast pomiędzy białym a jej złotym brązem. Niall uśmiechnął się do niej na chwilę, zanim używając swojej dłoni odgarnął niesforne kosmyki z dala od jej szyi.

Niall pochylił się i zaczął składać pocałunki od jej ucha w dół do obojczyka i  wzdłuż jej ramienia. Gemma nigdy nie spotkała kogoś, kto robiłby to, ale okazało się, że sposób w jaki Niall delikatnie całuje ją w miejscach takich jak zgięcie łokcia i wewnętrzna część nadgarstka, sprawia, że przyjemne dreszcze rozchodzą się wzdłuż jej kręgosłupa. Uśmiechnęła się na to jak delikatny Niall jest w stosunku do niej, on naprawdę był ostrożny, a ona mogła to zauważyć

Przesunął się z powrotem nad nią, żeby złączyć ich usta w pocałunku, tym razem pozwalając swojej ręce wślizgnąć się pod bawełniany materiał jej zbyt dużej koszulki. Niall mógł czuć ciepło promieniujące od jej ciała i uśmiechnął się, kiedy jej ciało wygięło się pod wpływem jego dotyku. Małe oddech uciekały z ich ust pomiędzy pocałunkami. Gemma wplotła palce w jego włosy z tyłu głowy, a on kochał sposób w jaki lekko za nie pociągała, zwłaszcza wtedy, kiedy coś było specjalnie przyjemne.

Niall zsunął z niej koszulkę, rzucając ją gdzieś na bok, po czym wsunął swoje dłonie w jej włosy, po raz kolejny wygładzając jej dzikie loki. Nie miała ubranego nic pod koszulką, więc Niall spojrzał na jej małe, ale seksowne piersi z odrobiną uśmiechu na twarzy. "Pierwszy raz widzisz prawdziwe cycki?" Zażartowała, zakrywając je własnymi dłońmi.

Tym razem, kiedy ich spojrzenia się spotkały, to było jak wymienienie wyzwania. Gemma widziała go jako trochę nieśmiałą dziewicę, ale Niall był wcześniej z kobietą. Robił coś więcej niż to o czym myślała Gemma i chciał być tym, który jej to dowodni. Zsunął z siebie swoją koszulkę i pocałował miejsce dokładnie między jej piersiami, zanim  ściągnął z nich jej dłonie. Niall chciał być tym, który je dotyka i drażni, nie Gemma.

Kiedy jego usta owinęły się wokół jej prawego sutka, to wydawało się ją uciszyć. Jego zęby przygryzły jej skórę, następnie lekko ją ciągnąc, co sprawiło, że Gemma zaczęła ciężko oddychać. Jej dłoń wsunęła się w jego włosy, ciągnąc za nie lub drapiąc w zależności od tego co robił. Niall kochał to jak wrażliwa była i drażnił się z nią do momentu, kiedy jej sutek był dobry i twardy, zanim przeszedł do drugiego, żeby nadać mu takiego samego stanu. Kiedy odsunął się, ponownie się nad nią pochylając z satysfakcją wymalowaną na jego twarzy, ponieważ można było zobaczyć lekkie zsiniaczenia, powstałe dzięki jego zębom, pokierował dłonie Gemmy do jej piersi, bez słów zachęcając ją do dotykania samej siebie.

Gemma wyglądała na zdumioną tym jak sprawny jest Niall, biorąc po uwagę jego naprawdę niewinny wygląd. Żeby pokazać mu, że jest gotowa na więcej, rozchyliła nogi. Wciąż miała na sobie swoje spodnie od piżamy, ale on załapał. Niall powoli zsunął je w dół, ale zostawiając majtki na miejscu. Były proste, różowe z małymi, żółtymi kropeczkami, ale podobały się mu, ponieważ mógł zobaczyć jak wilgotna się stała dzięki niemu, to był efekt jaki on mógł wywołać na jej ciele.

Niall pochylił się i pocałował dokładnie to mokre miejsce, sprawiając, że Gemma zapiszczała. "Złośliwiec." Mruknęła.

Uśmiechnął się do niej i pociągnął jej majtki w dół nóg, obserwując sposób w jaki zdawała się chcieć wydostać się z nich, rozkoszując się każdą sekundą. Nogi zgięte i rozłożone szeroko. Gemma wydawała się być zawstydzona tym, że leży zupełnie naga przed Niall'em, na łóżku. Była mokra i to było tak oczywiste, jak oczywiste było to, że wolała być całkowicie ogolona. Niall wpatrywał się tylko chwilę, zanim pochylił się i złożył pocałunek w miejscu tuż nad jej pochwą, jego pocałunki obniżały się do momentu, kiedy jego usta zamknęły się wokół jej łechtaczki, a on lekko ją zassał.

Ciężki oddech Gemmy przemienił się w lekki pisk, a on przyglądał się jej, kiedy szarpnęła za jeden ze swoich sutków. Zaśmiał się lekko, a ona nie zawahała się uderzyć go w tył głowy za to.

Niall użył najpierw swojego języka, przesuwając go przez całą jej długość, wzdłuż fałd, aż mógł jej zakosztować. Była słodka i jak coś czego nigdy dotąd nie próbował. Teraz, kiedy wiedział, że ona lubi  czuć uwagę na jej łechtaczce, postanowił się z nią drażnić, umieszczając swój język wszędzie, ale nie tam, gdzie chciała tego najbardziej.  Gemma wydawała się nie móc sformułować słowa, ale zawsze uderzała go w głowę, kiedy posunął się za daleko lub zbyt dużo się drażnił. To tylko sprawiło, że śmiał się więcej, ale często dogadzał jej, dając miłe uszczypnięcie lub zassanie, żeby ją udobruchać.

"W-więcej." Jęknęła po kilku minutach dokuczania jej.

Niall sięgnął swoją ręką, pozwalając swoim palcom kreślić małe kółeczka wokół jej łechtaczki, zanim włożył w nią dwa palce bez ostrzeżenia. Patrzył na sposób w jaki jej brzuch napina się, a ona odetchnęła ostro, łapiąc swoją dolną wargę między zęby. Trzymała oczy zamknięta, wijąc się lekko na łóżku, ale wydawała się cieszyć tym. Niall łagodnie pompował swoje dwa palce, lekko je zakrzywiając, dopóki ona nie odsunęła się od niego."Jak ty to...?" Zapytała zszokowana.

Uśmiechnął się. Przynajmniej wiedział, że znalazł to czego szukał. "Mówiłem ci, że wiedziałem co robiłem.". Zaśmiał się.

Niall nie przestawał poruszać palcami, kiedy rozmawiali i mógł powiedzieć, że to było dla niej trudne, żeby się skoncentrować. "U-udowodniłeś, że umiesz zrobić minetkę, a-ale dalej nie udowodniłeś, że możesz sprawić, że dziewczyna d-dojdzie." Powiedziała, jąkając się tak często, jak sprawił, że czuła się dobrze.

Uśmiechnął się. "Czy to wyzwanie?"

Niall kreślił kciukiem kółeczka wokół jej łechtaczki, kiedy pieprzył ją palcami, patrząc na twarz Gemmy, która starała się znaleźć odpowiednie słowa. "Tak, t-to jest wyzwanie." Powiedziała.

Z tymi słowami, Niall odsunął się całkowicie, żeby pozbyć się spodni i bokserek. Sięgnął do portfela po kondom i wrócił z powrotem na łóżko, jedną ręką gładząc swojego twardego penisa. Gemma wyrwała prezerwatywę z jego ręki, patrząc jak Niall szarpnął się na chwilę. Otworzyła opakowanie i powoli założyła kondom na niego, korzystając z okazji dotknięcia go.

Niall zwolnił wszystko na chwilę, kiedy delikatnie odciągnął włosy z jej twarzy. Popatrzył w jej oczy, a ona uśmiechnęła się czule, więc pochylił się, żeby ją pocałować. Gemma wydawała się być delikatniejsza teraz niż była wcześniej; cały klimat wyzwania zniknął na rzecz zabawy. "Nie jesteś pijana, prawda?" Niall zapytał, kiedy wyczuł trochę alkoholu na jej ustach.

"Nie, a ty?" Odpowiedziała.

"Nie." Uśmiechnął się, a potem pchnął ją lekko z powrotem na łóżko.

Włosy Gemmy ponownie rozpłynęły się po poduszce, jej ręce były ugięte, kiedy bawiła się kosmykami opadającymi blisko jej twarzy. "Wszystko w porządku?" Zapytał Niall. Coś w tym momencie trochę się zmieniło.

"Tak." Uśmiechnęła się i skinęła głową."To jest po prostu... Nie robiłam tego od długiego czasu. Rób to powoli."

"Oczywiście." Skinął głową.

Niall pocałował ją jeszcze raz, zanim popatrzył w dół, gdzie klęknął pomiędzy jej dogami. Przejechał parę razy czubkiem swojego penisa, po jej pochwie, robiąc sobie dobrze i mokro, zanim wysunął swoje biodra do przodu. Patrzył jak wsuwa się w nią, a potem przeniósł wzrok na twarz Gemmy, żeby ocenić jej reakcję, kiedy wsuwa się głębiej. Wydawała się być ok, chociaż miała usta zasłonięta dłońmi. To wyglądało tak, jakby nie mogła jeszcze zdecydować czy czuła się dobrze czy nie.

"Oddychaj Gems." Niall szepnął.

Przytaknęła, ale on dalej nie mógł zobaczyć jak się rozluźniła. Czuł sposób w jaki całe jej ciało było napięte, więc po prostu zatrzymał się, będąc głęboko wewnątrz niej i pocałował ją delikatnie. Gemma rozluźniła się trochę więcej, a jej ręce oplotły się wokół jego ramion. "Lepiej?" Zapytał łagodnie.

Gemma tylko skinęła głową i pocałowała go ponownie, wkładając w to tyle czułości ile Niall. Uśmiechnął się, wydając się być uspokojonym. Powoli zaczął poruszać biodrami. To były małe, płytkie pchnięcia na początku, ponieważ chciał ją do tego przyzwyczaić. Jeśli to pierwszy raz od dłuższego czasu, to prawdopodobnie trochę boli.

Mógł powiedzieć, kiedy poczuła się lepiej, ponieważ wsunęła swoją rękę w dół, pomiędzy nich. To nie zajęło mu długo, zanim odkrył czego chciała.  Niall położył dłoń na jej biodrze, zsuwając swojego kciuka w dół, żeby mógł kreślić małe kółeczka wokół jej łechtaczki. Gemma wciągnęła gwałtownie powietrze, pod wpływem jego dotyku i to było to. Niall wiedział od razu, że to jest sposób w jaki może sprawić, że ona dojdzie.

Niall odchylił się do tyłu, żeby móc obejrzeć ją prawidłowo, a ręka Gemmy poleciała ponownie do jej ust, starając się zachować cicho. Jej szczęka opuściła się w dół, a oczy były zamknięte, kiedy jej twarz wykrzywiała się w przyjemności. Kąt pod którym Niall był ułożony i wbijał się w nią był tym, który kochała najbardziej. Obserwował sposób w jaki jej mięśnie były napięte i jeżeli ich przyjaciele nie byliby na końcu korytarza, to kazałby jej dojść, robiąc tak dużo hałasu, jak tylko chciała. Mógł powiedzieć, że trzymała dużo.

To było dobrze czuć też dla niego, ale nie potrzebował tego, żeby dojść, jeśli miał być szczery. Wedział, że dziewczyny potrzebują więcej czułości, więcej uwagi i trochę więcej czasu niż większość facetów. Niall przyśpieszył nieco swoje ruchy, cały czas nie przestając drażnić jej łechtaczki swoim kciukiem i patrzył, jak zakrywa usta obiema rękami, odrzucając głowę do tyłu. Jęk jednak uciekł z jej ust, kiedy zacisnęła się wokół niego, a jej ciało drży z orgazmu. Widok dochodzącej Gemmy, doprowadził Niall'a do tej samej krawędzi, i w tym momencie, podobnie jak ona, odpoczywał, będąc dalej wewnątrz niej.

Oboje byli pokryci warstwą potu i prawdopodobnie rozpaczliwie potrzebowali prysznica. Wysunął się z niej powoli, ściągnął prezerwatywę i wiążąc ją uprzednio, wyrzucił do kosza, stojącego obok łóżka. Opadł na łóżko obok Gemmy, łatwo owijając rękę wokół jej ramion, kiedy ona odwróciła się do niego odruchowo. "Myliłam się." Powiedziała zdyszana. Słyszał w jej głosie uśmiech, nawet jeśli leżał z zamkniętymi oczami. "Zdecydowanie wiesz jak sprawić, że dziewczyna dojdzie."

Niall zaśmiał się i powiedział pewnym siebie głosem."Mówiłem ci."

"Możesz mi to zrobić jeszcze raz, w każdej chwili." Powiedziała mu szczerze.

Niall popatrzył na nią w dół zaskoczony. Nie spodziewał się tego, że spodoba się to jej aż tak. Chodziło o to, że nie chciał, żeby dziewczyna lubiła go tylko ze względu na sex; chciał tego również ze względu na swoją osobowość. Tak więc, zamiast zgadzając się, tak jak zrobiła by to większość dwudziestolatków, uśmiechnął się do niej i powiedział. " Tylko jeśli mogę cię zabrać najpierw na obiad, tylko ty i ja."

Gemma zachichotała na odpowiedź Niall'a. Potrafił być dżentelmenem, kiedy przyszło co do czego, a jej się to właściwie podobało. Jej głos dalej był słaby przez jej wyczerpanie, uśmiechnęła się do niego i odpowiedziała. "Jesteśmy umówieni."

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~

piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 6

~~~~~~~~~~~~~~~~

Stałam nieco zboku sceny, ale miałam doskonały widok na piątkę chłopaków. To był ich pierwszy koncert, który miałam okazję zobaczyć na żywo i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że jestem zachwycona. Zawsze lubiłam muzykę mojego brata i czwórki jego przyjaciół, była lekka, przyjemna i jak dla mnie, to mogłam w niej znaleźć piosenkę na każdą chwilę i każdy humor, od euforii po rozpacz i chyba to najbardziej w niej lubiłam. Teraz, stojąc tutaj, mogę spokojnie stwierdzić, że słuchanie One Direction w radiu czy też przez odtwarzacz mp3, jest niczym w porównaniu z tym co dzieje się na ich koncercie. Tylko tu można zobaczyć uczucia, które wkładając w swój występ, ile pracy i wysiłku. Wiem, że są ludzie, którzy twierdzą, że to do czego doszła ta piątka, chodź jest fenomenem, przyszło im z ogromną łatwością. Nie słyszałam większej bujdy. Każdy z nich poświęcił wiele pracy i wyrzeczeń dla tego sukcesu jaki osiągnęli. Ciągłe próby, nagrania, komponowanie, podróże, sesje, wywiady, rzadkie spotkania z rodziną i przyjaciółmi, śledzenie każdego twojego ruchu przez zgraję paparazzich, utrata dużej części prywatności. Mi osobiści ciężko byłoby udźwignąć to wszystko na raz. Kiedyś spytałam Harry'ego jak on, jak oni dają sobie z tym radę. " To nie jest łatwe siostra. Jednak, kiedy wchodzisz na scenę, stykasz się z fanami, to wszystko, jest niczym. Robimy to co kochamy i to co nas cieszy, a kiedy słyszymy jak nasi fani wykrzykują nasze imiona, to wiemy, że było warto. To dla nich to robimy, a w zamian otrzymujemy mnóstwo miłości. A wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? To, że mamy siebie nawzajem i możemy na siebie liczyć. Każdy z nas zyskał po czterech braci. Uwierz mi, było warto." Do dzisiaj pamiętam jego słowa. I wiecie co? Dzisiaj widzę tą radość i miłość. I nie mówię tu tylko o fanach. Widziałam to w twarzach, oczach i sposobie poruszania się chłopaków. Rzadko kiedy uśmiech schodził z ich twarzy, a kiedy się to działo, to szybko wracał na swoje miejsce, za pomocą fanów. Podoba mi się sposób prowadzenia tego koncertu. Między chłopakami a fanami cały czas był dialog, który ukazywał się w różnych postaciach, ale był. Żaden z nich nie przejmował się krokami tanecznymi czy tym czy aby na pewno pamiętają tekst piosenki, którą mieli zaśpiewać, liczyło się to, żeby oni dobrze czuli się na scenie, a co najważniejsze fani na widowni mieli swój czynny udział w show i świetnie się bawili. Chłopcy często ściągali odsłuchy, żeby móc usłyszeć krzyki widowni albo to jak śpiewają piosenkę razem z nimi. Fani znali chyba każdą piosenkę One Direction na pamięć. Najwięcej uwagi poświęciłam na Niall'a i nie jestem pewna czy to dlatego, że mnie zaintrygował czy dlatego że znam go najkrócej. Nie ważne. Dużo się wydurniał, tańcząc jakieś tańce znane tylko sobie albo robiąc durne miny, które wcale nie ujmowały mu uroku. Wkładał całe swoje serce w śpiewanie i grę na gitarze. A kiedy nadszedł czas jego solówki w Little Things, miałam wrażenie, że fani właśnie wtedy krzyczeli najgłośniej. Sama też krzyczałam. Bo jak już wcześniej wspominałam, lubię muzykę chłopaków, a ta piosenka jest piękna. Weszłam za kulisy zaraz po tym jak chłopcy skończyli śpiewać What Makes You Beautiful. Spokojnie zaczekałam, aż chłopcy również się pojawią, żebym mogła im pogratulować.
- I jak siostra? Podobało się?- odwróciłam się za siebie, żeby zobaczyć całą piątkę, uśmiechniętą od ucha do ucha.
- Było genialnie, spisaliście się. I pewnie bym was przytuliła, ale... Jakby wam to delikatnie powiedzieć? Śmierdzicie.
Chłopaki wybuchli śmiechem, ale udali się w stronę garderoby, mówiąc, żebym na nich poczekała chwilę, bo idą pod prysznic, abym mogła ich przytulić. Tak więc usiadłam na jednej z kanap, które się tu znajdowały i zalogowałam się na twittera. Załadowałam jedno ze zdjęć, które zrobiłam podczas koncertu i podpisałam je " Brawo chłopaki! Krzyczałam :D ". Sprawdziłam też wpisy innych i oprócz różnych głupich tweetów moich znajomych, dowiedziałam się też, że directionerki już mnie złapały i mogłam zobaczyć swoje zdjęcia z dzisiejszego koncertu. Nawet dodałam do ulubionych jeden, gdzie było zdjęcie mnie, kiedy krzyczałam i podpis " Gemma jest jedną z nas :) "
- To gdzie mój przytulas?
Gwałtownie podniosłam głowę znad telefonu, żeby zobaczyć stojącego przede mną Niall'a z rozłożonymi rękami. Zaśmiałam się, kręcąc przy tym głową, ale podniosłam się z kanapy i mocno przytuliłam blondyna, po czym oboje opadliśmy na nią z powrotem, żeby zaczekać na pozostałą czwórkę.
- Dobry w tym jesteś.
- W muzyce czy w przytulaniu?
- W tym i w tym.- oboje się zaśmialiśmy.- A tak na serio to mówię o przytulaniu. Harry zawsze twierdził że nie ma nic lepszego od Horan Hug'a i w końcu mogłam się o tym przekonać.
- I jak było?
- Nie narzekam.- uśmiechnęłam się do niego szeroko, ukazując moje dołeczki.
- GEMMA!
Z garderoby wyłoniły się sylwetki czwórki chłopaków z rozłożonymi rękoma.
- Wybacz.- powiedziałam do Niall'a, podnosząc się z kanapy.
Robota wzywa.


~~~~~~~~~~~~~~~~