piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 6

~~~~~~~~~~~~~~~~

Stałam nieco zboku sceny, ale miałam doskonały widok na piątkę chłopaków. To był ich pierwszy koncert, który miałam okazję zobaczyć na żywo i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że jestem zachwycona. Zawsze lubiłam muzykę mojego brata i czwórki jego przyjaciół, była lekka, przyjemna i jak dla mnie, to mogłam w niej znaleźć piosenkę na każdą chwilę i każdy humor, od euforii po rozpacz i chyba to najbardziej w niej lubiłam. Teraz, stojąc tutaj, mogę spokojnie stwierdzić, że słuchanie One Direction w radiu czy też przez odtwarzacz mp3, jest niczym w porównaniu z tym co dzieje się na ich koncercie. Tylko tu można zobaczyć uczucia, które wkładając w swój występ, ile pracy i wysiłku. Wiem, że są ludzie, którzy twierdzą, że to do czego doszła ta piątka, chodź jest fenomenem, przyszło im z ogromną łatwością. Nie słyszałam większej bujdy. Każdy z nich poświęcił wiele pracy i wyrzeczeń dla tego sukcesu jaki osiągnęli. Ciągłe próby, nagrania, komponowanie, podróże, sesje, wywiady, rzadkie spotkania z rodziną i przyjaciółmi, śledzenie każdego twojego ruchu przez zgraję paparazzich, utrata dużej części prywatności. Mi osobiści ciężko byłoby udźwignąć to wszystko na raz. Kiedyś spytałam Harry'ego jak on, jak oni dają sobie z tym radę. " To nie jest łatwe siostra. Jednak, kiedy wchodzisz na scenę, stykasz się z fanami, to wszystko, jest niczym. Robimy to co kochamy i to co nas cieszy, a kiedy słyszymy jak nasi fani wykrzykują nasze imiona, to wiemy, że było warto. To dla nich to robimy, a w zamian otrzymujemy mnóstwo miłości. A wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? To, że mamy siebie nawzajem i możemy na siebie liczyć. Każdy z nas zyskał po czterech braci. Uwierz mi, było warto." Do dzisiaj pamiętam jego słowa. I wiecie co? Dzisiaj widzę tą radość i miłość. I nie mówię tu tylko o fanach. Widziałam to w twarzach, oczach i sposobie poruszania się chłopaków. Rzadko kiedy uśmiech schodził z ich twarzy, a kiedy się to działo, to szybko wracał na swoje miejsce, za pomocą fanów. Podoba mi się sposób prowadzenia tego koncertu. Między chłopakami a fanami cały czas był dialog, który ukazywał się w różnych postaciach, ale był. Żaden z nich nie przejmował się krokami tanecznymi czy tym czy aby na pewno pamiętają tekst piosenki, którą mieli zaśpiewać, liczyło się to, żeby oni dobrze czuli się na scenie, a co najważniejsze fani na widowni mieli swój czynny udział w show i świetnie się bawili. Chłopcy często ściągali odsłuchy, żeby móc usłyszeć krzyki widowni albo to jak śpiewają piosenkę razem z nimi. Fani znali chyba każdą piosenkę One Direction na pamięć. Najwięcej uwagi poświęciłam na Niall'a i nie jestem pewna czy to dlatego, że mnie zaintrygował czy dlatego że znam go najkrócej. Nie ważne. Dużo się wydurniał, tańcząc jakieś tańce znane tylko sobie albo robiąc durne miny, które wcale nie ujmowały mu uroku. Wkładał całe swoje serce w śpiewanie i grę na gitarze. A kiedy nadszedł czas jego solówki w Little Things, miałam wrażenie, że fani właśnie wtedy krzyczeli najgłośniej. Sama też krzyczałam. Bo jak już wcześniej wspominałam, lubię muzykę chłopaków, a ta piosenka jest piękna. Weszłam za kulisy zaraz po tym jak chłopcy skończyli śpiewać What Makes You Beautiful. Spokojnie zaczekałam, aż chłopcy również się pojawią, żebym mogła im pogratulować.
- I jak siostra? Podobało się?- odwróciłam się za siebie, żeby zobaczyć całą piątkę, uśmiechniętą od ucha do ucha.
- Było genialnie, spisaliście się. I pewnie bym was przytuliła, ale... Jakby wam to delikatnie powiedzieć? Śmierdzicie.
Chłopaki wybuchli śmiechem, ale udali się w stronę garderoby, mówiąc, żebym na nich poczekała chwilę, bo idą pod prysznic, abym mogła ich przytulić. Tak więc usiadłam na jednej z kanap, które się tu znajdowały i zalogowałam się na twittera. Załadowałam jedno ze zdjęć, które zrobiłam podczas koncertu i podpisałam je " Brawo chłopaki! Krzyczałam :D ". Sprawdziłam też wpisy innych i oprócz różnych głupich tweetów moich znajomych, dowiedziałam się też, że directionerki już mnie złapały i mogłam zobaczyć swoje zdjęcia z dzisiejszego koncertu. Nawet dodałam do ulubionych jeden, gdzie było zdjęcie mnie, kiedy krzyczałam i podpis " Gemma jest jedną z nas :) "
- To gdzie mój przytulas?
Gwałtownie podniosłam głowę znad telefonu, żeby zobaczyć stojącego przede mną Niall'a z rozłożonymi rękami. Zaśmiałam się, kręcąc przy tym głową, ale podniosłam się z kanapy i mocno przytuliłam blondyna, po czym oboje opadliśmy na nią z powrotem, żeby zaczekać na pozostałą czwórkę.
- Dobry w tym jesteś.
- W muzyce czy w przytulaniu?
- W tym i w tym.- oboje się zaśmialiśmy.- A tak na serio to mówię o przytulaniu. Harry zawsze twierdził że nie ma nic lepszego od Horan Hug'a i w końcu mogłam się o tym przekonać.
- I jak było?
- Nie narzekam.- uśmiechnęłam się do niego szeroko, ukazując moje dołeczki.
- GEMMA!
Z garderoby wyłoniły się sylwetki czwórki chłopaków z rozłożonymi rękoma.
- Wybacz.- powiedziałam do Niall'a, podnosząc się z kanapy.
Robota wzywa.


~~~~~~~~~~~~~~~~

4 komentarze:

  1. OMG! Zarąbisty rozdział!!! No nie mogę!! Horan Hug!!! Też bym chciała!!! No i wiesz oczywiście czekam na szybkiego nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny i czekam na next
    Gabi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! :)
    Do następnego! ♥
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie ci wyszedł <3
    jesteś najlepsza :*

    OdpowiedzUsuń