~~~~~~~~~~~~~~~~
257. Powoli zapukałam o powierzchnię czarnych drzwi hotelowych, przygryzając lekko moją dolną wargę. Nie musiałam na szczęście długo czekać, żeby drzwi się otworzyły, a jestem pewna, że Hazz widząc mnie tu, zrobiłby mi nie małą awanturę.
-Gem?- moim oczom ukazał się zdziwiony Niall. Miał na sobie szare dresy, ale nie miał koszulki, a ja wcale nie popatrzyłam zbyt długo na jego lekko umięśniony brzuch. Wcale.
- Um. Tak. Mogę wejść? Mam piwo i potrzebuję kogoś, żeby się ze mną napił i jakby potrzebuje się do kogoś przytulić, ponieważ Megan wyjechała, a ja mam nadal okres i to zapewne wszystko przez to, ale mam jakby doła.- powiedziałam, nie siląc się nawet na sztuczny uśmiech, ponieważ Niall nie jest głupi, więc i tak by to rozgryzł, a ja czuję, że przy nim nie muszę udawać nikogo innego i ufam mu.
- Jasne. Wejdź.- odsunął się od drzwi, pozwalając mi wejść do środka, a na jego ustach majaczył lekki uśmiech. Może to głupie, ale wiem czym był spowodowany. Chodzi o to, że nie należę do osób, które lubią się dzielić swoimi uczuciami i tym bardziej nie lubią pokazywać swojej słabszej strony. On to wie, a sytuacja, która przed chwilą się wydarzyła, to było właśnie to. Moje zupełne przeciwieństwo. Moja słaba strona. Jasne, powinnam się wkurzyć, bo on się naśmiewa ze mnie, ale nie umiem, bo na jego miejscu zrobiłabym to samo.
I na całe szczęście to nie było coś niezręcznego, my tylko leżeliśmy na łóżku przytuleni, po tym jak wypiliśmy piwo, które przyniosłam. Kompletnie się odprężyłam, trzymając głowę, na jego nagiej piersi, podczas, gdy moja ręka kreśliła dziwne wzorki na jego brzuchu, a on po prostu oplótł mnie swoim ramieniem i zakręcał kosmyk moich włosów na swojego palca. Oboje byliśmy cicho, a całe pomieszczenie wypełnione było cichymi dźwiękami muzyki pochodzącej z Iphona Niall'a, więc dowiedziałam się, że mamy podobny gust muzyczny. To śmieszne. Bo chodzi o to, że znamy się jakby miesiąc, ale zachowujemy się przy sobie naturalnie i śmiało nazywamy przyjaciółmi, a na dobrą sprawę, to nie wiemy o sobie zbyt wielu rzeczy. Prawdopodobnie chodzi o to, że jesteśmy podobni, bo nie ma co się tu doszukiwać drugiego dna. Znaczy, musiałabym być ślepa i głupia, żeby nie widzieć tego, jak przystojny i inteligentny jest Niall, ale nie patrzę na niego w tej kategorii. I może ktoś mógłby powiedzieć, że jestem głupia, to tak jest. Zależy mi na naszej przyjaźni, bo to pierwszy raz od dłuższego czasu, kiedy czuję się przy kimś tak dobrze i komfortowo, więc nie chcę tego zepsuć. Myślę, że jestem stuknięta, bo mówię to, ale jeżeli coś między nami na serio zaczęłoby się dziać, to prawdopodobnie nie przerwałabym tego.
- Gem?
- Hm?
- Mogę cię o coś zapytać?- mogę zauważyć, że jego głos jest zdenerwowany, przez sposób w jaki jego głos się trzęsie.
- Jasne. Wal śmiało.
- Czy ty coś do mnie czujesz?- zapytał, a ja szerzej otworzyłam oczy, podnosząc się do pozycji siedzącej i odwracając się tak, że mogę na niego spojrzeć. Niall też się podniósł, przez co teraz może bez problemu patrzyć mi w oczy.
- Co? Skąd ci to przyszło do głowy?
- Ja... Ugh. Po prostu na ostatnich paru koncertach, za każdym razem, kiedy się na ciebie popatrzyłem, to cały czas na mnie patrzyłaś i uśmiechałaś się lekko, a dzisiaj przyszłaś do mnie i ja, nie wiem.- cóż, to na pewno nie było dla niego komfortowe. Był zdenerwowany, zawstydzony, spuścił głowę w dół i podrapał się po karku.
- Ok. Posłuchaj mnie Niall.- powiedziałam, a on w końcu podniósł na mnie wzrok.- Jesteśmy przyjaciółmi, a ja nie patrzę na ciebie pod innym kontem. Jasne lubię cię, ale nic więcej. To, że się na ciebie patrzę podczas koncertów, to nie to, że rozbieram cię wzrokiem czy coś, po prostu znamy się krótko i jakby intrygujesz mnie, ty i to w jaki sposób zachowujesz się na scenie, kiedy śpiewasz lub grasz na gitarze, uśmiecham się, bo to fajne uczucie widzieć człowieka, który robi to co kocha i wkłada w to całego siebie, a to, że dziś do ciebie przyszłam, to dlatego, że potrzebowałam czyjejś obecności, a ty jesteś moim przyjacielem i czuję się przy tobie komfortowo.- zakończyłam, a on wypuścił z siebie dźwięk ulgi i uśmiechnął się, przez co poczułam się trochę źle.- Czy to aż tak źle myśleć, że mogłabym być w tobie zakochana? Jestem aż tak okropna?- zapytałam smutno, po chwili ciszy.
- Co?- oczy Niall'a rozszerzyły się, a on momentalnie się ożywił.- O mój Boże, Gem! To nie o to mi chodziło. To byłby zaszczyt, gdyby tak piękna i mądra kobieta byłaby we mnie zakochana, po prostu zależy mi na naszej przyjaźni, a po za tym Harry by mnie chyba wykastrował.- I tu zapewne masz rację. Haha.
- Cóż, nie powiem, ulżyło mi. I dla jasności, mi też zależy na naszej przyjaźni.- uśmiechnęłam się lekko, kiedy Niall oplótł swoje ręce wokół moich ramion. I to jest kurwa niedorzeczne, żeby tak dobrze przytulać.
Jestem dziwna.
I na całe szczęście to nie było coś niezręcznego, my tylko leżeliśmy na łóżku przytuleni, po tym jak wypiliśmy piwo, które przyniosłam. Kompletnie się odprężyłam, trzymając głowę, na jego nagiej piersi, podczas, gdy moja ręka kreśliła dziwne wzorki na jego brzuchu, a on po prostu oplótł mnie swoim ramieniem i zakręcał kosmyk moich włosów na swojego palca. Oboje byliśmy cicho, a całe pomieszczenie wypełnione było cichymi dźwiękami muzyki pochodzącej z Iphona Niall'a, więc dowiedziałam się, że mamy podobny gust muzyczny. To śmieszne. Bo chodzi o to, że znamy się jakby miesiąc, ale zachowujemy się przy sobie naturalnie i śmiało nazywamy przyjaciółmi, a na dobrą sprawę, to nie wiemy o sobie zbyt wielu rzeczy. Prawdopodobnie chodzi o to, że jesteśmy podobni, bo nie ma co się tu doszukiwać drugiego dna. Znaczy, musiałabym być ślepa i głupia, żeby nie widzieć tego, jak przystojny i inteligentny jest Niall, ale nie patrzę na niego w tej kategorii. I może ktoś mógłby powiedzieć, że jestem głupia, to tak jest. Zależy mi na naszej przyjaźni, bo to pierwszy raz od dłuższego czasu, kiedy czuję się przy kimś tak dobrze i komfortowo, więc nie chcę tego zepsuć. Myślę, że jestem stuknięta, bo mówię to, ale jeżeli coś między nami na serio zaczęłoby się dziać, to prawdopodobnie nie przerwałabym tego.
- Gem?
- Hm?
- Mogę cię o coś zapytać?- mogę zauważyć, że jego głos jest zdenerwowany, przez sposób w jaki jego głos się trzęsie.
- Jasne. Wal śmiało.
- Czy ty coś do mnie czujesz?- zapytał, a ja szerzej otworzyłam oczy, podnosząc się do pozycji siedzącej i odwracając się tak, że mogę na niego spojrzeć. Niall też się podniósł, przez co teraz może bez problemu patrzyć mi w oczy.
- Co? Skąd ci to przyszło do głowy?
- Ja... Ugh. Po prostu na ostatnich paru koncertach, za każdym razem, kiedy się na ciebie popatrzyłem, to cały czas na mnie patrzyłaś i uśmiechałaś się lekko, a dzisiaj przyszłaś do mnie i ja, nie wiem.- cóż, to na pewno nie było dla niego komfortowe. Był zdenerwowany, zawstydzony, spuścił głowę w dół i podrapał się po karku.
- Ok. Posłuchaj mnie Niall.- powiedziałam, a on w końcu podniósł na mnie wzrok.- Jesteśmy przyjaciółmi, a ja nie patrzę na ciebie pod innym kontem. Jasne lubię cię, ale nic więcej. To, że się na ciebie patrzę podczas koncertów, to nie to, że rozbieram cię wzrokiem czy coś, po prostu znamy się krótko i jakby intrygujesz mnie, ty i to w jaki sposób zachowujesz się na scenie, kiedy śpiewasz lub grasz na gitarze, uśmiecham się, bo to fajne uczucie widzieć człowieka, który robi to co kocha i wkłada w to całego siebie, a to, że dziś do ciebie przyszłam, to dlatego, że potrzebowałam czyjejś obecności, a ty jesteś moim przyjacielem i czuję się przy tobie komfortowo.- zakończyłam, a on wypuścił z siebie dźwięk ulgi i uśmiechnął się, przez co poczułam się trochę źle.- Czy to aż tak źle myśleć, że mogłabym być w tobie zakochana? Jestem aż tak okropna?- zapytałam smutno, po chwili ciszy.
- Co?- oczy Niall'a rozszerzyły się, a on momentalnie się ożywił.- O mój Boże, Gem! To nie o to mi chodziło. To byłby zaszczyt, gdyby tak piękna i mądra kobieta byłaby we mnie zakochana, po prostu zależy mi na naszej przyjaźni, a po za tym Harry by mnie chyba wykastrował.- I tu zapewne masz rację. Haha.
- Cóż, nie powiem, ulżyło mi. I dla jasności, mi też zależy na naszej przyjaźni.- uśmiechnęłam się lekko, kiedy Niall oplótł swoje ręce wokół moich ramion. I to jest kurwa niedorzeczne, żeby tak dobrze przytulać.
Jestem dziwna.
~~~~~~~~~~~~~~~~
- Naprawdę nie ogarniam dlaczego się rozpakowujesz , skoro zostajesz tu tylko na trzy dni.- westchnęłam składając kolejną koszulkę Niall'a i wkładając ją do walizki.
- Nigdy nie mogę w niej nic znaleźć, więc po prostu wyrzucam z niej wszystko po kolei.- krzyknął z łazienki, gdzie pakował swoje kosmetyki, jakkolwiek głupio to zabrzmi.
- Jesteś popieprzony, przysięgam.- zaśmiałam się, wywracając oczami.
- Jestem facetem.
- Harry też, ale on nie rozrzuca swoich rzeczy po całym pokoju, kiedy zostaje w nim tylko na trzy dni i to niecałe.- zauważyłam, chwytając w dłonie kolejny skrawek materiału, białą bluzkę z niebieskimi rękawami.
- Może, ale on nosi jedną parę dziurawych spodni i parę podkoszulek na zmianę, a czasami dorzuci jakąś koszulę. Nie zapomnijmy o tym, że ma przy sobie tylko dwie pary butów, które swoją drogą są mega zniszczone i czasami się zastanawiam, jak to jest, że one się jeszcze nie rozleciały. A dla porównania, ja mam całą walizkę ciuchów i jakieś pięć par butów.- dokończył wchodząc do pokoju, razem ze swoją kosmetyczką w ręku.
- Masz punkt.- przyznałam, stojąc przed sporym lustrem w rogu pokoju i przykładając wspomnianą wcześniej bluzkę do mojego ciała.- Hej, mogę ją sobie wziąć?
Niall odwrócił się w moją stronę, a kiedy zobaczył co trzymam, uśmiechnął się lekko i skinął głową, więc położyłam koszulkę na komodę i wróciłam do składania jego rzeczy.
- Więc lubisz męskie rzeczy?- zapytał sugestywnym tonem, po chwili ciszy. Podniosłam na niego wzrok, żeby zobaczyć jak składa swoje spodnie.
- Oh. zamknij się.- rzuciłam w niego jedną z koszulek, które leżały jeszcze na ziemi. I takim o to sposobem skończyliśmy goniąc się po całym pokoju, okładając się jednocześnie koszulkami Niall'a.
Jesteśmy tacy dziecinni, przysięgam.
- Nigdy nie mogę w niej nic znaleźć, więc po prostu wyrzucam z niej wszystko po kolei.- krzyknął z łazienki, gdzie pakował swoje kosmetyki, jakkolwiek głupio to zabrzmi.
- Jesteś popieprzony, przysięgam.- zaśmiałam się, wywracając oczami.
- Jestem facetem.
- Harry też, ale on nie rozrzuca swoich rzeczy po całym pokoju, kiedy zostaje w nim tylko na trzy dni i to niecałe.- zauważyłam, chwytając w dłonie kolejny skrawek materiału, białą bluzkę z niebieskimi rękawami.
- Może, ale on nosi jedną parę dziurawych spodni i parę podkoszulek na zmianę, a czasami dorzuci jakąś koszulę. Nie zapomnijmy o tym, że ma przy sobie tylko dwie pary butów, które swoją drogą są mega zniszczone i czasami się zastanawiam, jak to jest, że one się jeszcze nie rozleciały. A dla porównania, ja mam całą walizkę ciuchów i jakieś pięć par butów.- dokończył wchodząc do pokoju, razem ze swoją kosmetyczką w ręku.
- Masz punkt.- przyznałam, stojąc przed sporym lustrem w rogu pokoju i przykładając wspomnianą wcześniej bluzkę do mojego ciała.- Hej, mogę ją sobie wziąć?
Niall odwrócił się w moją stronę, a kiedy zobaczył co trzymam, uśmiechnął się lekko i skinął głową, więc położyłam koszulkę na komodę i wróciłam do składania jego rzeczy.
- Więc lubisz męskie rzeczy?- zapytał sugestywnym tonem, po chwili ciszy. Podniosłam na niego wzrok, żeby zobaczyć jak składa swoje spodnie.
- Oh. zamknij się.- rzuciłam w niego jedną z koszulek, które leżały jeszcze na ziemi. I takim o to sposobem skończyliśmy goniąc się po całym pokoju, okładając się jednocześnie koszulkami Niall'a.
Jesteśmy tacy dziecinni, przysięgam.
~~~~~~~~~~~~~~~~
- Ugh. Ta kawa jest okropna.- wykrzywiłam się, wysiadając z auta przed areną.
- Ta. To twoja wina.- stwierdził Niall, który szedł zaraz obok mnie, kiedy weszliśmy do środka i zmierzaliśmy w stronę garderoby, gdzie są już chłopaki i Lou.
- A niby jak to moja?!- oburzyłam się.
- Mówiłem, żebyśmy poszli do Starbucksa, to ty się uparłaś, żebyśmy poszli do tej małej uroczej kawiarenki na przeciwko hotelu.
- Cóż, nie narzekałeś, kiedy przez całą drogę tutaj, pożerałeś garściami ciastka, które tam kupiliśmy.
- Bo były dobre, a po za tym to ty zaczęłaś narzekać, nie ja.
- Nie ważne.- wywróciłam oczami, wyrzucając kubek po kawie do kosza obok drzwi prowadzących do garderoby. Niall je otworzył i gestem ręki pokazał, żebym weszła pierwsza, a ja naprawdę nie mogła się nie uśmiechnąć, bo to było takie urocze, kiedy facet to robi, a kiedy robi to on, to jest jakby podwójnie urocze.
- Oh! Jak miło, że raczyliście się w końcu pojawić.- oznajmił Harry, od razu, kiedy weszliśmy do środka. Po raz kolejny tego dnia wywróciłam oczami i jestem prawie pewna, że Niall zrobił to samo, a wnioskując po tym jak chłopcy i zaśmiali się cicho, patrząc na nas, to myślę, że mam rację.- Gdzie wyście byli?
- Na kawie.- powiedział blondyn, siadając obok mnie na jednej z trzech kanap, które się tutaj znajdują.
- I kupiliśmy wam ciastka.- dodałam.
- Tak, ale potem je zjedliśmy, bo był korek a nam się nudziło.- zaśmiał się pod nosem, a ja mimowolnie zrobiłam to samo.
- Jesteście tacy dobroduszni.- powiedział sarkastycznie Lou.
- Ej! Nie wiń nas, tylko tych ludzi, którzy blokowali ruch uliczny.- podniosłam ręce w geście obronnym, próbując z całych sił się nie śmiać.
- Jesteście siebie warci.- westchnął tylko i odszedł na drugi koniec pomieszczenia, żeby wziąć sobie wodę.
Zostawiliśmy ten temat w spokoju i zaczęliśmy rozmawiać na temat zdjęć, które przysłała wczoraj Megan, a które swoją drogą są niesamowite. Nie mogłam się za bardzo skupić na rozmowie, kiedy czułam na sobie spojrzenie Liam'a i nie wiedziałam o co mu może chodzić. Jakby, nie wiem, mam coś na twarzy? Jestem brudna?
- Jestem prawie pewny, że gdzieś już widziałem tą bluzkę.- Oh. No to wszystko jasne.
Wszyscy skupiliśmy na nim wzrok, a on wskazał na mnie, przez co teraz to ja byłam w centrum uwagi. Miałam na sobie jasne przecierane jeansy, białe conversy przed kostkę i bluzkę Niall'a, tą samą, którą od niego wzięłam parę dni temu, tą z niebieskimi rękawami.
- Jest Niall'a.- powiedziałam po prostu, bo nie widziałam w tym nic złego, w przeciwieństwie do mojego brata, który od razu wyrzucił swoje dłonie w powietrze, przy czym prawie nie uderzył Zayn'a w twarz i zaczął krzyczeć.
- Dlaczego moja siostra ma na sobie twoją bluzkę Niall?!- Oh i tu mnie zaskoczyłeś. Tym razem to nie ja jestem kozłem ofiarnym?
- Bo ją jej dałem?
- Ale dlaczego?! W sensie, co robiliście?!
- Jezu Chyryste, Harry! Nic nie robiliśmy. Gemma pomagała mi się pakować ostatnio i zapytała się czy może wziąć sobie tą koszulkę, więc jej ją po prostu dałem.
- Oh. Sorry.- powiedział po chwili, kiedy zeszło z niego otępienie i złość.
- I to nie jest wcale tak, że jakbyśmy rzeczywiście coś robili, to byłaby to twoja sprawa Hazz.- dodałam, robiąc to specjalnie, bo ja naprawdę lubię go wkurzać i szczerze nie rozumiem, co on ma do relacji mojej i Niall'a. To nasze życie.
~~~~~~~~~~~~~~~~